Obchody 650 - lecia Ormian w Polsce
Warszawskie obchody 650-lecia Ormian w Polsce
W Warszawie odbyły się obchody 650 lat obecności Ormian w Polsce.
W centrum Nowy Świat Muzyki spotkali się na uroczystym otwarciu i na wykładach Ormianie polscy i ich fascynaci. W parku Agrykola dzień później zwykli mieszkańcy Warszawy mogli podziwiać ormiańską kulturę, bawić się przy muzyce ormiańskiej i zjeść szaszłyki… oczywiście ormiańskie. Obchody rozpoczęło spotkanie w stołecznym centrum Nowy Świat Muzyki. W obecności szacownego grona, m.in.: ambasadora Republiki Armenii, polskich posłów i samorządowców przypomniano historię Ormian polskich, przedstawiono polsko-ormiańskich luminarzy, prelekcje wygłosili profesorowie Włodzimierz Osadczy, Mieczysław Ryba i Tadeusz Trajdos. - Ormianie byli najbardziej lojalną mniejszością, która przez wieki była obecna w Rzeczypospolitej – uważa pochodzący z Ukrainy profesor Włodzimierz Osadczy. – Zachowując swoją tożsamość kulturową naród ormiański z wielkim szacunkiem i z wielką otwartością odnosił się do swojej nowej ojczyzny. Przypomnijmy, że przybyli na te ziemie nie jako najeźdźcy, a jako naród, który szukał schronienia przed obcą cywilizacją. Był prześladowany przez
islam, Polska zaś była właśnie tym antymurales christianitatis – przedmurzem chrześcijaństwa. Rok 2017 to okres dwóch jubileuszy, nie tylko 650 lat przywileju nadanego przez Kazimierza Wielkiego Ormianom lwowskim, ale również nawiązania stosunków między Polską a Armenią – zwrócił na to uwagę Edgar Ghazaryan, ambasador Armenii w Polsce: - W tym roku obchodzimy jubileusz 25 lat stosunków dyplomatycznych między Armenią a Polską oraz 650 lat przywileju nadanego przez króla Kazimierza Wielkiego. Jest to bardzo ważne, że relacje między naszymi państwami są oparte na relacjach między naszymi narodami. Jest to dla nas wielki zaszczyt, że Ormianie i Polacy są braćmi na wieki. Nasze obecne stosunki są bardzo dobre, są to stosunki zarówno polityczne, dyplomatyczne, jak i kulturalne i edukacyjne. Dzień później w Parku Agrykola odbyła się impreza skierowana nie tylko do członków i sympatyków społeczności ormiańskiej, ale też do ogółu warszawiaków. Publiczność nie zawiodła, a prezentacje kultury Ormian w różnych jej aspektach wzbudzały niekłamane zainteresowanie. Na scenie koncertowali ormiańscy artyści, występując zarówno w aranżacjach tradycyjnych, jak i eksperymentując z nowoczesnymi rytmami. Wystąpiły zespoły: Musaler, Habiarjan i Arci z Dj Jazzovah. Zainteresowanie wzbudzały namioty, w których odbywały się prezentacje, warsztaty oraz mini kiermasz rękodzieła ormiańskiego i literatury o Ormianach i Kaukazie. Chętnie oglądano kunsztownie wykonane, słynne tkaniny buczackie, kolejka chętnych oczekiwała, by zagrać w planszową grę nardy zwaną w Polsce tryktrakiem. Swoje umiejętności zademonstrowały ponadto ormiańskie tancerki, wymagająca okazała się nauka tradycyjnej kaligrafii, wreszcie jeden z namiotów przeznaczono na naukę przyrządzania orientalnych potraw – zwijano tam tołmę, czyli ormiańskie gołąbki. - Ormianie mają niesamowitą muzykę, niesamowity puls, który jest niepowtarzalny. W zasadniczym składzie zespołu mamy trzech rodowitych Ormian – powiedziała Inga Habiba, wokalistka Habiarjan. – To jest przepiękna impreza, przybliża Armenię Polakom. Mamy takie łączone występy o Armenii, nie tylko muzyczne, ale też mówione, i one spotykają się z dużym zainteresowaniem Polaków. Myślę, że wiedza o Armenii rośnie. Swoje wyroby prezentował między innymi Przemysław Zambrzycki, potomek Paschalisa Jakubowicza, który osiadł w Polsce w XVIII wieku i założył persjarnię: - To bardzo ciekawa przygoda historyczna. Moim zdaniem, to Ormianie zarazili polską kulturę miłością do Orientu. W XVI wieku zaczęli przywozić tkaniny ozdobne, które powoli zataczały coraz szersze kręgi. Na początku były domeną wielmożów, później szlachty, później mieszczan, a w końcu weszły do polskiego stroju narodowego. Przemysław Zambrzycki powrócił do tradycji rodzinnych i obecnie wyrabia pasy słuckie, makaty buczackie, bieżniki na stół, pasy do garniturów. Deklaruje również niechęć do krawatów, uważa, że strój odświętny powinniśmy przyozdabiać pasami słuckimi. Przed końcem imprezy, na sąsiadującym z terenem zabawy obiekcie sportowym, goście i organizatorzy rozegrali pokazowy mecz piłkarski Polska – Armenia. W rzeczywistości zawodnicy reprezentowali różne kraje, miasta i społeczności – pomiędzy Polakami, Ormianami biegali na przykład honorowi goście obchodów, pochodzący ze społeczności Ormian Libanu. Gospodarze okazali się „niegościnni” i reprezentacja Polski wygrała z reprezentacją Armenii 5:3. Warto nadmienić, że w polskiej drużynie grał dziennikarz Kuriera Galicyjskiego Eugeniusz Sało. Początki wspólnoty polskich Ormian ściśle wiążą się z terenami dzisiejszej Ukrainy. W 1367 roku król Kazimierz Wielki zezwolił Ormianom lwowskim na założenie biskupstwa i rok ten został uznany za umowny początek historyczny całej tej społeczności. W czasie obchodów rozprowadzano specjalny numer naszej gazety poświęcony Ormianom i Armenii. Tego lata w Stanisławowie, a być może również w innych miastach Ukrainy, można będzie oglądać wystawę plenerową – przetłumaczoną też na język ukraiński, poświęconą historii i tradycjom Ormian Polskich. Po raz pierwszy wystawa została zaprezentowana 3 czerwca w parku Agrykola w Warszawie.- W Warszawie jest bardzo duże skupisko Ormian. Mieszkają w samym centrum i dookoła miasta – zauważył Maciej Bohosiewicz z Armenian Foundation. – Pamiętajmy, że bardzo wielu Ormian przyjechało do Polski po trzęsieniu ziemi w Armenii i że pierwszym miejscem, w którym zaczęli się osiedlać, była Warszawa. Mówimy dziś o ormiańskiej tradycji, by przypomnieć Polakom, że Ormianie są w Polsce od wielu lat i że wiele wnieśli do kultury polskiej. Organizator – Fundacja Armenian Foundation pragnie przekazać podziękowania sponsorom i partnerom projektu:
Dzielnicy Śródmieście
m. st. Warszawy, Fundacji PZU,
Pani Emmie Kiworkowej, Fundacji Wiewiórki Julii,
Pani Lusine Reszce, firmie Armeniac,
firmie MGRUPA oraz
zakładowi drukarniaosiedlowa.pl.
Dni ormiańskie odbyły się 2–3 czerwca w Warszawie. Organizatorem wydarzenia była Armenia Foundation.
Franciszek Rapacki
Tekst ukazał się w nr 11 (279) 13-29 czerwca 2017
Zapraszamy do obejrzenia relacji wideo!