Jadwiga Zarugiewiczowa z domu Karczewska (córka Mikołaja i Petroneli z domu Bohosiewicz) urodziła się w Kutach 27 kwietnia 1879roku, pochodziła z rodziny Ormian polskich. W 1900 roku wyszła za mąż za Andrzeja Zarugiewicza, także polskiego Ormianina. W 1901 roku w Kutach, na świat przyszedł ich pierworodny syn Konstanty Zarugiewicz. Jadwiga i Andrzej doczekali się licznego potomstwa, w późniejszym czasie urodzili się Stefania, Wacław i Zofia. Dlaczego Jadwiga Zarugiewiczowa jest postacią wyjątkową, której historia winna być zapamiętana?
Jadwiga była matką jednego z Orląt Lwowskich, uczestnika walk polsko - ukraińskich o Lwów, oraz wojny polsko-bolszewickiej - Konstantego Zarugiewicza. 19-letni Konstanty zginął 17 sierpnia 1920 roku w Bitwie pod Zadwórzem, zwanej Polskimi Termopilami. Rodzinie, mimo usilnych prób, nie udało się odnaleźć i zidentyfikować ciała Konstantego. Zapewne chłopiec, pochowany został w mogile zbiorowej. Z rozpaczy po śmierci pierworodnego syna, Jadwiga w ciągu jednej nocy, całkowicie osiwiała…
Konstanty jako bohater, został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, a także Krzyżem Niepodległości.
W 1925 roku społeczność lwowska postanowiła w wyjątkowy sposób uhonorować Jadwigę Zarugiewiczową. Wybrano ją spośród wielu innych matek, których synowie polegli w obronie Ojczyzny. Została poproszona o wskazanie jednej z trzech trumien, w których znajdowały się ciała bezimiennych żołnierzy, aby następnie złożyć ją w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
Działo się to 29 października 1925 roku. Wybraną przez Zarugiewiczową spróchniałą trumnę złożono w trzech nowych: najpierw w zwykłej, żołnierskiej, sosnowej, potem w cynowej, a potem w trumnie z czarnego dębu, przyozdobionej po bokach czterema polskimi orłami. Do 31 października lwowianie składali hołd bezimiennemu żołnierzowi. Tego dnia, po uroczystej mszy świętej w katedrze Lwowskiej (tej samej, w której1 kwietnia 1656 roku w czasie potopu szwedzkiego król Jan II Kazimierz Waza złożył śluby lwowskie) egzekwie przed katafalkiem towarzyszące wyprowadzeniu zwłok odprawił ks. abp Józef Teofil Teodorowicz ,ostatni arcybiskup obrządku ormiańskokatolickiego w Polsce. Rano w Dniu Wszystkich Świętych, 1 listopada1925 roku, specjalnie przygotowany pociąg wyruszył do Warszawy. Po drodze zatrzymywał się na stacjach w Żółkwi, Rawie Ruskiej, Bełżcu, Zawadzie, Krasnymstawie, Rejowcu, Lublinie, Puławach, Dęblinie, Garwolinie i Pilawie. Wszędzie Nieznanego Żołnierza w jego ostatniej defiladzie żegnały tłumy. W poniedziałek, w Dzień Zaduszny, wczesnym rankiem pociąg z ciałem Nieznanego Żołnierza dotarł do Dworca Wschodniego w Warszawie. Bezimiennego bohatera uroczyście przewieziono na armatniej lawecie do katedry św. Jana Chrzciciela. Po mszy świętej kondukt żałobny udał się Krakowskim Przedmieściem w kierunku pl. Saskiego. Trasa pochodu była odświętnie udekorowana, a za trumną kroczyli najwyżsi dostojnicy państwowi z Prezydentem Rzeczypospolitej Stanisławem Wojciechowskim na czele. W tym czasie między godz. 12 a 13 biły dzwony w całej diecezji warszawskiej i lwowskiej. Plac Saski był wypełniony po brzegi, a i tak nie mógł pomieścić wszystkich chcących uczestniczyć w uroczystościach. Wraz z trumną Nieznanego lwowskiego Żołnierza do grobu złożone zostały urny z 14 innych pobojowisk. Uroczystość zakończyły 24 salwy armatnie
Za sprawą tej historycznej roli, Jadwiga Zarugiewiczowa, już na zawsze zostanie zapamiętana jako Symboliczna Matka Nieznanego Żołnierza.
Nasza Fundacja od bardzo wielu lat stara się ocalić od zapomnienie historię Symbolicznej Matki, która zmarła w osamotnieniu w 1968 roku w Suwałkach.
2 listopada 2011 na frontonie budynku Dom bez Kantów, siedzibie Dowództwa Garnizonu Warszawa(opiekuna Grobu Nieznanego Żołnierza), została odsłonięta i poświęcona tablica pamiątkowa w hołdzie matce nieznanego żołnierza – Jadwidze Zarugiewiczowej. Tablica upamiętnia także jej syna Konstantego Zarugiewicza, poległego w bitwie pod Zadwórzem.To pierwsza w kraju tablica upamiętniająca losy polskich Ormian.
Jadwiga Zarugiewiczowa dożyła 90 lat, zmarła 16.05.1968 roku w domu opieki w Suwałkach. Tam została pochowana. Władze PRL postarały się, aby jej pogrzeb nie miał uroczystej oprawy. Nie podkreślono znaczenia historycznego zmarłej. Jej grobu dzisiaj nie można odnaleźć. Należy przyjąć, że kwaterę, w której spoczęła, po 25 latach przekazano rodzinie innego zmarłego. Udział w wielkiej historii nie był jej zamiarem. To historia wyznaczyła jej ze swego wyboru przedziwne, lecz piękne miejsce – mówi Tomasz Pawelski, wnuk Zarugiewiczowej.
Historia Jadwigi Zarugiewiczowej nie dawała mi jednak spokoju i udało się dopisać jej dalszą część. W piękny sierpniowy dzień 2015 roku w trakcie prac na małym cmentarzyku w Kutach wraz z młodzieżą pochodzącą z rodzin polskich Ormian porządkowaliśmy groby dziadków Jadwigi Zarugiewiczowej, Katarzyny i Teodora Bohosiewiczów. Poczułam wtedy potrzebę odnalezienia Jadwigi. Po powrocie do Warszawy zaczęłam przeglądać wszystkie dostępne materiały związane z nią. Wszystkie informacje wiodły do Suwałk – miejsca ostatecznego jej pochówku. Wielokrotne rozmowy telefoniczne z administracją cmentarza nie przyniosły rezultatu. Otrzymywałam sprzeczne informację, że grobu nie ma, albo że jest to jeden z sześciu bezimiennych ziemnych kopczyków pochowanych osób w latach siedemdziesiątych. Trzeba było pojechać do Suwałk, uczynił to mój małżonek Maciej Bohosiewicz. Na miejscu spotkał się z księdzem proboszczem Kazimierzem Grybosiem z parafii św. Aleksandra i udał się na cmentarz. Udało mu się znaleźć grób Jadwigi – był murowany, a na przewróconej tablicy wyryto napis: Tu spoczywa śp. Jadwiga Zarugiewiczowa. Powstała jednak kwestia – co dalej. Jak upamiętnić taką historyczną postać? Najznamienitszą polską Ormiankę, matkę, która utraciła syna w boju Zadwórzem w 1920 roku, gdzie szukając bezskutecznie jego zmasakrowanych szczątków, w jedną noc z pięknej kruczowłosej Ormianki stała się siwiuteńką babcią. Po wielogodzinnych spotkaniach z przedstawicielami władz i wielu naradach i powstał pomysł, aby prochy Jadwigi Zarugiewiczowej sprowadzić do Warszawy i pochować na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, w kwaterze żołnierzy poległych w 1920 roku – wśród jej symbolicznych synów. Ponowny pochówek Jadwig Zarugiewiczowej odbył się 30 maja 2016 roku. W uroczystościach w katedrze polowej Wojska Polskiego, na pl. Piłsudskiego oraz na Powązkach wojskowych wzięli udział przedstawiciele najwyższych władz RP, korpusu dyplomatycznego, duchowieństwa, rodziny, a także wielu polskich Ormian. Decyzją prezydenta RP Andrzeja Dudy, Jadwigę Zarugiewicz odznaczono pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W drodze na cmentarz w asyście żołnierzy, kondukt pogrzebowy zatrzymał się na chwilę na pl. Piłsudskiego przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Przy dźwiękach wygrywanego na trąbce sygnału „Śpij, kolego, w ciemnym grobie” matka ponownie spotkała się ze swoim symbolicznym synem. Minister Andrzej Krzysztof Kunert przypomniał, że na grobie Jadwigi Zarugiewiczowej umieszczone zostały dwa herby – Lwowa i Warszawy. Lwów symbolicznie po-żegnał matkę polskiego żołnierza, stolica ją przyjęła, tak jak w 1925 roku przyjmowała jej syna. Podczas złożenia do grobu trumny ze szczątkami Jadwigi Zarugiewiczowej oddano salwę honorową, zagrano też melodię na tradycyjnym ormiańskim instrumencie duduk. Na grobowcu stanął chaczkar, ormiański krzyż wotywny, wykutym w tufie, wulkanicznej skale sprowadzonym specjalnie na tą okoliczność z Armenii – ojczyzny naszych przodków.
Marta Axentowicz-Bohosiewicz