Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci śp. Krzysztofa Bieleckiego ( z ormiańskiej rodziny Mogdesjanców) - artysty, reżysera, poety, kochającego męża, ojca i brata, wieloletniego członka KZKO w Warszawie.
Śp. Krzysztof odszedł do Pana 15 sierpnia 2023 roku w wieku 78 lat.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się w kaplicy 21 sierpnia 2023 roku o godzinie 12:40 na Cmentarzu Osobowickim ul. Osobowicka 59 we Wrocławiu o czym zawiadamia Rodzina pogrążona w smutku.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, A światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym.
Poniżej przedstawiamy informacje przygotowane przez córkę śp. Krzysztofa
Utwór Krzysztofa Bieleckiego
„Żyć raz jeszcze”
Chciałem,
pragnąłem,
lecz…
pnie tylko sterczą
zastygłe i głuche,
smoła z nich cieknie,
z wolna ogarnia już kadłub cały
i głowę.
Żyć raz jeszcze!- krzyknąłem,
Nic echo odpowie,
A czaszka zastygnie w negacji.
Nie pragnę - pragnąłem,
Nie chcę - a chciałem,
Nie żądam - żądałem,
Błagałem - nie błagam już…
Sam sobie winien?
Krzysztof Bielecki urodził się 6 marca 1945 roku w Częstochowie. Pochodził z arystokratycznej rodziny ormiańskiej Mogdesjanc i szlacheckiej - Bieleckich herbu Janina. Matka Barbara Bielecka z domu Horbaczewska była tancerką i choreografem a ojciec - Wiktor Bielecki inżynierem, żołnierzem AK walczącym w Powstaniu Warszawskim. Brat Wiktora - Walerian - stworzył słynny samochód pancerny Kubuś. Babcia Ormianka, Ewa Mogdesjanc, była wybitną śpiewaczką operową oraz pianistką, założycielką szkoły muzycznej w Sosnowcu.
Krzysztof przejął piękne tradycje, miłość do ojczyzny, historii i sztuki.
Od najmłodszych lat kochał fotografię. Dokumentował świat. Był - jak wspomina rodzina - wyjątkowym kronikarzem, a pierwszą kamerę 8 mm dostał w wieku 16 lat.
Ukończył Wydział Prawa. Po studiach pracował w wielu agencjach prasowych, między innymi w Polskiej Agencji Prasowej, a od roku 1977 w Oddziale Telewizji Polskiej we Wrocławiu. W stanie wojennym zwolniony z zakazem wykonywania zawodu za działalność w NSZZ „Solidarność".
Od 1989 roku pracował w Telewizji Polskiej w Warszawie.
Realizował program kulturalny „Pegaz”oraz „Klub Dobrej Książki”, a także liczne programy, m. in. „Monodramy według Zoszczenki”- „Bądź Człowiekiem Towarzyszu”, „Podaruj sobie odrobinę Marksizmu”, „Kpina na ustrój komunistyczny”, „Lenin na dobranoc” oraz „Bajki na dobranoc” prezentowane przez Jana Kobuszewskiego i Krzysztofa Kowalewskiego.
Stworzył cykl filmów dokumentalnych "Odwewnętrzne portrety mistrzów" o takich wybitnych postaciach jak Jan Kobuszewski, Krystyna Sienkiewicz czy Janusz Stanny.
Był wieloletnim członkiem Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych „Zaiks”. Wydał między innymi tomik poezji zatytułowany "Niby życie” oraz był organizatorem licznych wieczorów autorskich.
Przygotowywał recenzje wystaw plastycznych oraz wydarzeń muzycznych.
Uczestniczył w licznych spotkaniach kulturalnych, kochał teatr, kino i operę.
Mistrz riposty, orator, erudyta, opowiadacz wyrafinowanych żartów. Miał bardzo duże poczucie humoru. Opanował sztukę przemowy do perfekcji.
Uwielbiał 20 -lecie międzywojenne, piosenki starej Warszawy. Często słuchał i śpiewał utwory Hanki Ordonówny, Mieczysława Fogga, a także Krzysztofa Krawczyka.
Aktywnie uczestniczył w wydarzeniach społeczności polskich Ormian, brał udział w mszach ormiańskich, kochał tradycyjny instrument Duduk i jego rzewne brzmienie.
Wiele lat przyjeżdżał razem z rodziną do Domów Pracy Twórczej Zaiksu: w Ustce, Sopocie czy Zakopanem. Uwielbiał przebywać w artystycznej enklawie i snuć godzinami rozmowy o filmie czy muzyce. Zawsze z kamerą dokumentował podróż.
Córce przekazał miłość do filmu i „mówienia obrazem”, poszła w jego ślady- podkreśla, że jest wewnętrzną i artystyczną kontynuacją ojca.
Utwór Krzysztofa Bieleckiego
„OGNIK”
Rok,
lata,
czas i ja-
mijają.
Idziemy w głąb czegoś,
Ciepłej, lepkiej czeluści.
Ciemność rozpostarła
swe duszności,
Ogniki gdzieś w oddali tańcują
Brniemy-
Lata i ja.
Czy chcę iść?
Tak, byle dalej.
Nie! Nie !
Za późno,
Muszę iść
I
Złapać znów ognik,
Lecz…
Żadnych wątpliwości,
Idę,
mój czas mija,
nie mogę już stanąć,
Może dosięgnie go,
rozedrę, wchłonę,
Będę smakował
Po kawałeczku
Tę moją prawdę
I …
Skonam
W jej blasku,
Ja
piechur ,
robak nędzny
migoczący światłem
Własnego,
maluczkiego
poznania.