Ararat zdobyty!
Pod takim hasłem już po raz czwarty odbyło się spotkanie rodzin ormiańskich. Tym razem zawitaliśmy w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej w Podlesicach koło Zawiercia. Każdy taki zjazd to moc wrażeń i wzruszeń, bowiem to jedyna taka okazja, aby w jednym miejscu zebrało się kuzynostwo z całej Polski.
Nasze spotkania to zawsze przyczynek do szerzenia wiedzy o Armenii i niezwykłej historii Ormian, zwłaszcza wśród najmłodszych uczestników.
14 czerwca 2019 późnym popołudniem wszystkich przybyłych kuzynów u podnóża Góry Zborów przywitali organizatorzy - Marta Axentowicz-Bohosiewicz, Prezes Fundacji Armenian Foundation oraz Maciej Bohosiewicz, el comendante całego wyjazdu. Powitaniom i uściskom nie było końca. Wiele emocji i wzruszeń. W pięknej scenerii Zajazdu Jurajskiego poznaliśmy plan ramowy naszego spotkania, a najmłodsi pod okiem animatorów rozpoczęli swoją weekendową przygodę z historią w tle. A to miał być dopiero początek…
W sobotę, po wczesnym śniadaniu, rozpoczęli zajęcia plenerowe pod hasłem: „Ararat na wyciągnięcie ręki”. Ich zadaniem było odnalezienie ukrytej na niej Arki Przymierza. Podzieleni na kilka grup podjęli wyzwanie bohaterskiej wyprawy śladami swoich przodków. Na początek czekała ich przeprawa mostem linowym przez rzekę Araks. Kolejnym celem było zdobycie murów oblężonego klasztoru Geghard. Łatwo nie było, ale ormiańska krew zagrała w ich żyłach i śmiało pokonywali kolejne przeszkody, niejednokrotnie pokonując przy tym swoje największe słabości. Przejście po ścieżce Świętej Włóczni i skok do kanionu rzeki Araks jedynie podsycał ich ciekawość. Bohatersko zjechali po linie, aby przekazać informację dla biblijnego Haika o planowanym ludobójstwie. Uwieńczeniem przygody było przeczesywanie jaskini w poszukiwaniu Arki Przymierza. Wszystko oczywiście podszyte ciekawymi opowieściami o historii Ormian. W całkowitym ukryciu, zachowując pełną ostrożność, wzorem swoich przodków, po całym dniu wyzwań, czasem w pełnym słońcu, a czasem w cieniu nagrzanych słońcem skał, zwycięsko powrócili nasi zdobywcy Araratu.
Na miejscu czekał na nich, przygotowany przez starsze kuzynostwo, grill pełen ormiańskich przysmaków. Pieczone bakłażany, pomidory, papryka, cebula i oczywiście tradycyjny horovac (ormiański szaszłyk). Do tego cudny w swej prostocie lawasz. Bo nie da się poznać tradycji Armenii i Ormian bez zapoznania się z tradycjami kulinarnymi. A nic tak nie pieści podniebienia, jak wspaniała, słodka pahlawa.
Ukoronowaniem tego dnia pełnego emocji był tradycyjny chyba już międzypokoleniowy mecz piłki nożnej. W tej grze nie chodziło tylko o wynik, a przede wszystkim o integrację, o radość z przeżywania wspólnych chwil, o jednoczenie. Wieczorne ognisko było najlepszą scenerią do wręczania najmłodszym pamiątkowych dyplomów i długich opowieści Cioci Marty o ich dziadkach i pradziadkach.
Rodzinna atmosfera, opowieści aż po świt… Ormiański duch otulił Podlesice.
Co roku te spotkania stają się coraz liczniejsze. Dołączają do nas kolejne pokolenia, co cieszy ogromnie i daje nadzieję, że tradycje ormiańskie przetrwają i będą miały swoich godnych naśladowców. Każda z chwil tego weekendu również tworzyła historię dla kolejnych pokoleń.
Wielkie podziękowania dla całej Fundacji Armenian Foundation za zorganizowanie tego zjazdu, a zwłaszcza dla Marty i Macieja, bez których zaangażowania, optymizmu i energii te spotkania nie byłyby tak wspaniałe.
Do zobaczenia za rok! Ola, Mikołaj, Nikodem i Staś Mojzesowiczowie
Projekt zrealizowany dzięki dotacji MSWiA