Ormianie zamieszkali w Szczecinku tworzą mocną społeczność, nie tylko zintegrowaną wzajemnie, ale i na zewnątrz w regionie, który zamieszkują. Ta liczna grupa ponad sześćdziesięciu rodzin po raz kolejny dała o sobie znać organizując wspaniały pokaz gościnności połączony z degustacją ormiańskich specjałów kulinarnych. Długą majówkę rozpocząłem od uczestnictwa w uroczystościach organizowanych przez szczecinieckich Ormian z okazji obchodów 97- rocznicy Ludobójstwa Ormian 1915r. Wspaniała organizacja i niezapomniane dla mnie wrażenia.
29 kwietnia – niedziela w tutejszym kościele parafialnym w godzinach południowych odbyła się msza św. w intencji pomordowanych w 1915 r. naszych przodków. Całą mszę w obrządku ormiańsko - apostolskim celebrował zaproszony z Warszawy ormiański ksiądz Dadżad Tsaturian. Była to bardzo ciekawa /inna, barwna/ msza zwłaszcza dla uczestników nie znających tego obrządku.
Obchody te nie były zamkniętą uroczystością Ormian, ale otwartym wydarzeniem połączonym z rekreacją i zabawą dla wszystkich. Po mszy, na tutejszym stadionie zorganizowano turniej piłki nożnej z udziałem miejscowych drużyn: Urzędu Miejskiego, Policji, miejscowego klubu sportowego, zakładu pracy, no i drużyna organizatorów występująca pod znaczącą nazwą ,,Ararat”
Przed rozpoczęciem sportowej rywalizacji był czas na krótkie przypomnienie faktów tej tragicznej historii jaka miała miejsce przed laty. Chwila zadumy i minuta ciszy uczciły pamięć pomordowanych.
Wynik turnieju nie był istotny, wspólna zabawa, wspaniała pogoda i nastrój sprawiły, że impreza była udana pozostawiając niezapomniane emocje i wrażenia.
A teraz część rekreacyjna – piknik, w którym uczestniczyło około 150 osób. Pikink dla wszystkich - dorosłych i dzieci, Ormian i gości. Dzieci miały zorganizowaną wspaniałą zabawę na dmuchanym zamczysku, dorośli zaś mogli zapoznać się z mini galerią zdjęć z okresu tragicznej zagłady Ormian /1915 – 1917/, każdy znalazł coś dla siebie.
Poczęstunek był wyborny, grilowane mięsa, szaszłyk ormiański no i prawdziwy festiwal słodkich wypieków przygotowanych przez Ormianki.
Powrócę do tego szaszłyka, bo mnie to zainteresowało. Przygotowaniem szaszłyka zajmowali się wyłącznie mężczyźni, bo jak się dowiedziałem to ich zadanie. Mięso wieprzowe, wołowe i słonina w odpowiednich proporcjach grubo zmielone do tego cebula i przyprawy. To wszystko dzień wcześniej dokładnie wymieszane /wymaserowane/ jak na kiełbasę. Tak przygotowaną masę można teraz było swobodnie formować na płaskich szpadach no i na grila do pieczenia. To zręczne nakładanie i szybkie formowanie budziło podziw w moich oczach.
Drugą ciekawostką to podstrzyżyny. Ceremonia ta już za Piasta była znana w Polsce i przekonany byłem, że to wyłącznie staro słowiański zwyczaj. A tu wsród biegających dzieciaczków jedna malutka dziewczynka była w różowej czapeczce. Nie zwróciłem na to uwagi dopiero gdy dziadek tego maleństwa wyjaśnił mi, że tydzień temu ogolono jej główkę. Jak się dowiedziałem każde dziecko /bez określenia wieku/ po prostu, gdy już mu urosną trochę dłuższe włoski poddane jest temu zwyczajowemu obrządkowi pierwszego ścięcia włosów. ,,Raz a porządnie bez względu na płeć i wiek”
Naprawdę tylko pozazdrościć wszystkiego, organizacji, pomyślunku i stworzonej przyjaznej atmosfery. Około 21.00 opuściliśmy ,,imprezę” która jak wiem trwała w najlepsze do późnych godzin nocnych.
Jerzy Krzemiński