Ormiańskie Zgromadzenie Narodowe wybrało na nowego szefa rządu lidera, trwających od kilku tygodni, opozycyjnych protestów – Nikola Pasziniana.Wybór 42-letniego Nikola Pasziniana na nowego premiera (stosunkiem głosów 59 do 42) symbolicznie kończy okres całkowicie bezkrwawej rewolucji, która wybuchła w Armenii 13 kwietnia. Już nazwano ją „aksamitną”. Doprowadziła ona do odsunięcia od władzy Serża Sarkisjana, którzy 10 lat rządził Armenią jako prezydent, a ostatnio – po przeforsowaniu w 2015 r. dzięki referendum zmiany ustroju z prezydenckiego na bliski kanclerskiemu – został premierem. Wielu Ormian rozwścieczył jednak taki obrót spraw, a na czele protestów szybko znalazł się właśnie jeden z liderów opozycyjnego bloku Elk („Wyjście”) Nikol Paszinian, który zanim został politykiem był dziennikarzem.
Po zmianie konstytucji Armenii premier ma w tym kraju większe uprawnienia niż prezydent. Jak pisze agencja Reutera, Moskwa, która ma bazę wojskową na terytorium Armenii, obawia się niekontrolowanej zmiany władzy, która mogłaby wyprowadzić kraj z orbity Rosji, lecz Paszinian wcześniej zapewnił, że nie zerwie więzi z Kremlem. Zwolennicy Pasziniana zebrali się we wtorek na centralnym placu Erywania, śledząc na wielkich telebimach przebieg głosowania. Gdy okazało się, że Paszynian został wybrany na premiera, w tłumie wybuchła nieopisana radość. Ludzie padali sobie w objęcia, skandując „Nikol, Nikol”. Paszinian po wyborze na premiera zapowiedział poważne zmiany w rządzie, lecz nie podał nazwisk. „Nie mogę podać konkretnych nazwisk, jest wielu kandydatów na stanowiska w rządzie” – oznajmił. Uprzedził, że choć chce utworzyć rząd zgody narodowej, to „nie oznacza to, że wszyscy powinni jednakowo myśleć”. 42-letni Paszinian to były dziennikarz, krytyczny wobec byłych prezydentów Armenii Roberta Koczariana (1998-2008) i Serża Sarksijana (2008-2018). Za zorganizowanie gwałtownych protestów przeciwko wygranej Sarkisjana w wyborach prezydenckich w 2008 roku Paszynian został skazany na cztery lata więzienia; w ramach amnestii został zwolniony po dwóch latach. W wyniku starć z policją, do których doszło podczas tamtych demonstracji, zginęło 10 osób.
Pełniący do tej pory obowiązki premiera Karen Karapetian złożył swe pełnomocnictwa po wyborze Pasziniana na szefa rządu.
info:PAP, RM