Armenia to kraj pięknych, życzliwych ludzi, niezapomnianych widoków, wspaniałych zabytków, winnic i sadów, ale także ruin poradzieckich osiedli i porastających agresywną zielenią wielkich zakładów pracy, budowanych dla potrzeb sowieckiego imperium, dziś nikomu niepotrzebnych.
Straszą rdzewiejące konstrukcje obiektów, które nigdy nie będą ukończone, ogromne dźwigi niebezpiecznie odchylają się od pionu i lada moment zaczną się łamać. – Czy tu nie ma złomiarzy? – dziwią się moi współtowarzysze podróży… Buduje się dużo, ale bez gigantomanii, i ratuje to wszystko, co ma wartość historyczną.
więcej: Gość Niedzielny z 11 lipca 2008 r.
Zwartnots – ruiny najpiękniejszej świątyni wczesnego średniowiecza. Stąd rozpościera się najwspanialszy widok na Ararat