Zbigniew T. Szmurło
“ Naród, który odmawia innym narodom
prawa do samostanowienia, nie może
być wolnym”
Andriej Sacharow
Ormiański Arcach krwawi - w pięknym krajobrazie chrześcijańskiej tożsamości jęczy rozrywana pociskami ziemia. Pociski spadają na domy, zabijając mieszkańców. Śmiercionośna broń jest często wystrzeliwane z wyprodukowanych w Izraelu dronów. Niszczone są też świątynie, które przetrwały stulecia, w tym jakże ateistyczny czas radzieckich rządów. Azerbejdżański ogień nie zabija jednak wiary Ormian, którzy od wieków mieszkają na tych ziemiach i już w IV wielu ich ojcowie przyjęci chrzest i nauki Chrystusa. Giną ludzie jednak ludzi i to po obu stronach linii frontu. Ponowna wojna jest permanentnym zmaganiem o przeżycie, utrzymanie pozycji obronnych, żeby nie oddać ziemi.
Poprawność polityczna, podwójne standardy i po porostu przepychanki słowne, próby udowadniania, że któryś naród nie jest rdzennym na tych ziemiach - to po prostu obłudne próby, które prowadzą donikąd, a przede wszystkim nie niwelują napięć i ludzkich cierpień, bólu, śmierci. A w okopach obrońcy swojej ziemi. Arcach, mimo nieuznawania przez międzynarodowe – obłudne, oszukujące się wzajemnie, potęgujące strach – społeczności, jest państwem ze wszystkimi strukturami i instytucjami. Zgodnie z Konstytucją Republiki Arcach / Karabachu odbywają się wybory prezydenckie, parlamentarne, samorządowe. W kwietniu 2020 roku po raz kolejny mieszkańcy Arachu wybrali głowę państwa. Czwartym prezydentem Republiki Arcach został Araik Harutiunan.
Współczesne dzieje Armenii, w tym los Ormian, zostały zdeterminowane przez Ormianobójstwo dokonane w Turcji w latach 1915-1921 i „podarunek” Lenina i Stalina dla Azerbejdżańskiej SSR, kiedy to dwa regiony Nachiczewan i Arcach /Karabach, zamieszkiwane w zdecydowanej większości przez ludność ormiańską, znalazły się pod zarządem władz w Baku. O szczególnie tragicznej sytuacji Górskiego Karabachu mówił we wrześniu 1989 roku w wywiadzie dla paryskiego „Le Monde” rosyjski fizyk, obrońca praw człowieka i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Andriej Sacharow (1921-1989 ): „Problem Karabachu powstał, gdy dzięki cynicznej transakcji region ten został siłą przyłączony do Azerbejdżanu. Miało to na celu zwiększenie roli muzułmanów /…/ Moskwa od pierwszego dnia rewolucji przywiązywała dużą wagę do muzułmanów, zamierzając z ich pomocą szerzyć rewolucję na Wschodzie” .
A przecież w Arcachu od wielu setek lat żyje chrześcijański lud ormiański. O historycznych związkach Arcachu z Armenią można przeczytać nawet w … „Historii Azerbejdżanu” – podręczniku historii dla uczniów klas 7-8, wydanym w 1972 roku w Baku: „Chrześcijaństwo zaczęło tutaj odgrywać rolę religii państwowej. W życiu społeczno-politycznym kraju coraz bardziej rosło znaczenie głównej chrześcijańskiej świątyni w Kabale. Jednakże chrześcijaństwo nie zapuściło w Albanii tak głęboko swoich korzeni, jak stało się to w Armenii i Gruzji. /…/ O wiele silniejsze wpływy chrześcijańskiego kościoła były w regionie Arcachu (obejmował on Górski Karabach i Step Milski), który był łącznikiem między Albanią a Armenią. W czasie, gdy region ten znalazł się pod panowaniem królów ormiańskich, nasilił się tu napływ ludności ormiańskiej. Górzysta część Arcachu stała się dla niej swego rodzaju schronieniem. Stopniowo odbywał się proces mieszania języka ormiańskiego z językiem miejscowej ludności albańskiej, w wyniku czego powstał karabachski dialekt języka ormiańskiego” .
Na przestrzeni wieków w Armenia traciła w różnych częściach w pełni ormiańskie regiony, zagarniali i okupowali sąsiedzi, dążąc do wynarodowienia, likwidacji etnicznego ich oblicza. „Górski Karabach to jedyny region Armenii, który po wielu dziesięcioleciach ucisku kolonialnego, został wyzwolony, wybawił się od trwałego ludobójstwa. Zdając sobie sprawę, że niepodległość Górnego Karabachu może stać się pierwszym krokiem w kierunku odrodzenia innych okupowanych ziem ormiańskich, Turcja, jej azerbejdżański satelita i ich patroni robią wszystko, co możliwe i niemożliwe, aby nie dopuścić do fizycznego istnienia Ormian Karabachu” .
Współczesny Arcach – to republika utworzona wolą ludzi mieszkających w tym regionie. Wierząc w głoszone przez polityków górnolotne hasła o prawie narodów do samostanowienia, Ormianie Arcachu postanowili upomnieć się o swoje prawa, które gwarantowały im radziecka, jak i republikańskie ustawy. Już od lata 1987 roku zbierali podpisy pod petycją do władz centralnych w Moskwie, by te wyraziły zgodę na przyłączenie Karabachu do radzieckiej Armenii. Petycję sygnowało … kilkadziesiąt tysięcy osób.
Należy zwrócić uwagę, że Ormianie występujący z postulatami o włączenie Gorskiego Karabachu w skład radzieckiej Armenii zamierzali, wierząc w hasła gorbaczowowskiej pieriestrojki i głasnosti, uzyskać w sposób pokojowy swoje prawa do samostanowienia, a cały proces przekazywania miał odbywać się zgodnie z radzieckim prawem. Na niesionych transparentach widniały przyjazne hasła: „Jeden naród – jeden kraj!”, „Z narodem rosyjskim
po wieczne czasy!”, „Niech żyje przyjaźń między narodem armeńskimi azerbejdżańskim!”, „Przyjaźń! Moskwa! Gorbaczow!” Radziecki przywódca za wszelką cenę chciał zachować jedność państwa – tworzenie terytorialnych precedensów nie wchodziło w rachubę. Michaił Gorbaczow wystosował odezwę do Ormian i Azerbejdżan. W dniu jej opublikowania (28.02.1988 r.) przyjął na Kremlu wysłanników narodu ormiańskiego: poetkę Sylwię Kaputikjan (1919–2006) i Zorija Bałajana (ur. 1935 r.) – pisarza, dziennikarza, korespondenta „Literaturnej Gaziety” w Armenii, a przede wszystkim bezkompromisowego ideologa ruchu karabachskiego, dla którego cały konflikt okazał się częścią problemu zagrożenia ze strony ideologii Wielkiego Turanu71. Gorbaczow chciał, żeby oni „gasili pożar” w Armenii i Karabachu. Dał im jednoznacznie do zrozumienia, że region musi pozostać w Azerbejdżanie. Obiecał pochylić się nad losem i problemem Ormian żyjących w Karabachu .
Ormianie chcieli jednak załatwić wszystko zgodnie z zapisami radzieckiej konstytucji, teoretycznie przewidującej i dającej możliwość dokonania zmian granic w ramach struktur republik związkowych. Były to jednak zapisy martwe, o czym szybko przekonali się z bólem.
Niezwykle ważny dla ruchów narodowościowych chylącego się ku upadkowi Związku Radzieckiego był rok 1988. Na fali pogromów Ormian dokonanych przez azerbejdżańskie bojówki w Sumgaicie. . 20 lutego 1988 roku na nadzwyczajnej sesji deputowanych Obwodu Górskiego Karabachu poproszono Rady Najwyższe Azerbejdżańskiej SRR i Armeńskiej SRR o wyrażenie zgody na przyłączenie tego regionu do radzieckiej Armenii. Oczywiście władze w Baku były zdecydowanie przeciwne, a Erywań – chciał aby w granicach republiki znalazł się sporny region zamieszkiwany od wieków przez Ormian, którzy zawsze stanowili tam i tak zdecydowaną większość.
Trzeba było widzieć bezsilność, ból, zaciekłość i wolę walki siedzących przed telewizorem Ormian, kiedy to w lipcu 1988 roku radziecka telewizja transmitowała posiedzenie Prezydium Rady Najwyższej Związku Radzieckiego z wystąpieniem Michaiła Gorbaczowa, który powiedział, że „nie można rozwiązać problemów jednego narodu kosztem innego narodu”. Obywatele Związku Radzieckiego usłyszeli, że Prezydium Rady Najwyższej uważa za niemożliwe zmianę granic i konstytucyjnego podziału narodowo-terytorialnego Azerbejdżańskiej SRR i Ormiańskiej SRR. Ormianie po raz kolejny zostali zdradzeni. Tym razem przez polityka, któremu jeszcze ufali… Jego błędne niezrozumienie problemów wolnościowych nie tylko Ormian w Karabachu miało negatywny wpływ na powodzenie pierestrojki i ostatecznym rozrachunku przyczyniło się do upadku Związku Radzieckiego. W ocenie wielu działaczy i polityków Michaił Gorbaczow cały czas był mocno proazerbejdżański.
Na dwudziestym piętrze w moskiewskim mieszkaniu Koriuna Nagapetiana wrzało. Kobiety płakały, wykrzykiwały swój ból w stronę twarzy sekretarza generalnego partii, która nie zamierzała tolerować jakichkolwiek zmian granic i poprawy życia ludności. Mężczyźni w milczeniu, z zaciśniętymi szczękami, nienawiścią w oczach szykowali nie tylko zaciśnięte pięści, ale także … broń. Gospodarz Koriun Nagapetian (wcześniej, starał się łagodzić napiętą sytuację, tym bardziej, iż razem z nimi w mieszkaniu przebywali zagraniczni goście – Polacy. Koriun Nagapetian pokazał też kserokopie dokumentacji barbarzyńskich działań w Sumgaicie. Zdjęcia ofiar, krótka informacja medyczna o przyczynach śmierci, a obok rzeczywisty opis cierpień mordowanych Ormian: ciało porąbane, spalone… Kilka lat później artysta został zabity trzema strzałami z bliska. Jedna z kul wystrzelonych przez zabójcę nie tylko śmiertelnie raniła artystę, ale także uszkodziła obraz za jego plecami - krajobraz „Jeziora Sewan”. Miało to miejsce w jego pracowni w Moskwie, kilka miesięcy po płomiennym wystąpieniu (24 kwietnia 1999 roku) przed moskiewską siedzibą tureckiego przedstawicielstwa dyplomatycznego, kilka zaledwie dni po tym, jak przed tymże budynkiem manifestował wraz z innymi Ormianami w obronie Kurdów. Koriun Nagapetian – jeden z założycieli moskiewskiego Komitetu Karabach, „umarł tak, jak żył - walcząc o wolność sztuki i godność ojczyzny” .
Ormianie, w tym obywatele Arcachu, walczyli i nadal walczą nie tylko o godność narodową i swój kraj. Zorij Bałajan jeden z głównych ideologów Ruchu Karabach uważa, że „walka o wolność - jest ruchem. To nie przypadek, że najświętszy ze świętości w życiu mojego pokolenia, nasza walka ma nazwę - ruch karabachski” .
Gwoli przypomnień i prawdy należy stwierdzić, że działania Ormian w Arcachu były prowadzone zgodnie z ówczesnym prawodawstwem radzieckiego państwa uznawanego przecież przez społeczność międzynarodową, będącego trudnym partnerem lub wrogim przeciwnikiem wielu państw. Parlament radzieckiego Azerbejdżanu 30 sierpnia 1991 roku uchwaliła deklarację głoszącą przywrócenie niepodległości przywróceniu państwa Republiki Azerbejdżanu istniejącego w latach 1918-1920 ”. Już 2 września 1991 roku Ormianie ogłosili powstanie Republiki Górskiego Karabachu.18 października 1991 roku Republika Azerbejdżanu, potwierdzając swoją niepodległość w akcie konstytucyjnym o państwowej niezawisłości wystąpiła ze składu Związku Radzieckiego, chociaż kilka miesięcy wcześniej w przeprowadzonym przez Moskwę referendum w sprawie istnienia związkowego państwa, Azerbejdżańska SRR opowiedziała się za trwaniem starym układzie ZSRR, a Armeńska SRR powiedziała zdecydowane NIE i chciała jego likwidacji! Akt ten traktował ustanowienie władzy radzieckiej w Azerbejdżanie jako „aneksję kraju przez Rosję Sowiecką”, której celem było „usunięcie legalnego rządu Azerbejdżanu”. Tak więc Republika Azerbejdżanu ogłosiwszy za nielegalne ustanowienie władzy radzieckiej w Baku całkowicie i w pełni odrzuciło radzieckie dziedzictwo polityczne i prawne. Stwierdzono, że współczesny Azerbejdżan jest następcą Republiki Azerbejdżanu, który istniała od 28 maja 1918 do 28 kwietnia 1920 roku. Warto zauważyć, że w tamtym czasie Górski Karabach był uważany za terytorium sporne i nie był częścią pierwszego państwa azerbejdżańskiego. jednak pomimo tej pozornej sprzeczności, władze Azerbejdżanu nie zamierzały zrzec się roszczeń do Górskiego Karabachu i 26 listopada 1991 r. podjęły decyzję o likwidacji Górsko-Karabachskiego Obwodu Autonomicznego, co oznaczało otwartą agresję zbrojną na ludność ormiańską Arcachu, z wykorzystaniem ogromnej ilości sprzętu i amunicji pozostawionej w Azerbejdżanie po wycofaniu wojsk radzieckich. 10 grudnia 1991 roku Górski Karabach przeprowadził własne referendum w sprawie niepodległości, w pełni zgodnie z art. 3 ustawy ZSRR „O trybie rozwiązywania problemów związanych z odłączeniem republiki związkowej od ZSRR”. Suwerenność Górnego Karabachu poparła przytłaczająca większość głosujących: (82,2%) zarejestrowanych wyborców ponad 108 736 osób wzięło udział w głosowaniu, z czego 99% lub 107,648 osób głosowało za niezależnością Republiki, odłączonej wcześniej od Republiki Azerbejdżanu. W rezultacie Górski Karabach stał się jedynym autonomicznym regionem ZSRR, który uzyskał niepodległość zgodnie z obowiązującym wówczas ustawodawstwem krajowym. Należy zauważyć że ludność azerska Karabachu nie wzięła udziału w głosowaniu, jak z powodu wybuchu działań wojennych została zmuszony do opuszczenia terytorium NKAO. Po otrzymaniu od wyborców mandatu, który decydował o statusie Górskiego Karabachu, Komitet Wykonawczy Rady Deputowanych Ludowych Republiki zwrócił się 12 grudnia 1991 roku do Przewodniczącego Rady Najwyższej Republiki Białorusi S. Szuszkiewicza, Prezydenta Rosji B. Jelcyna, Prezydenta Ukrainy L. Krawczuka z wnioskiem o przyjęcie Republiki Górskiego Karabachu do Wspólnoty Niepodległych Państw. 6 stycznia 1992 r. W Stepanakercie została opublikowana deklaracja zatwierdzająca niepodległość państwa Republiki Górskiego Karabachu, w której wskazano na niezbywalne praw narodów do samostanowienia, co też zostało wyrażone przez mieszkańców regionu w referendum. Szybko została rozpętana krwawa wojna w Górskim Karabachu. Działania wojenne były prowadzone w latach 1991-1994. Aktywne działania wojenne zakończyły się 12 maja 1994 r. 5 maja 1994 r. W Biszkeku z udziałem delegacji Azerbejdżanu, Armenii i Górnego Karabach podpisano protokół z Biszkeku, zgodnie z którym strony zobowiązały się do wstrzymania ognia w nocy 9 maja. 9 maja 1994 roku .
Od tego też czasu Ormianie, pomimo zamrożenia działań wojennych, z bronią w ręku strzegą granic swojego państwa. Na kolejny brutalny atak Azerbejdżan zdecydował się pod koniec września 2020, rozpętując olejną krwawą wojnę
Ormianie przez wiele wieków istnienia stworzyli na swojej pięknej ziemi jakże bogatą kulturę, wnieśli wkład w rozwój wielu państw, w tym jako wierni rzeczypospolitej wielu z nich związało z naszym państwem swój los, wzbogacając nas swoją wiedzą, wytrwałością w pracy, odwagą w walkach z Polskę, oddawali za nią swoje życie. Wnosząc wkład w rozwój światowej cywilizacji, jakże niewielkie otrzymali od społeczności międzynarodowej. Głoszone przez badaczy i naukowców teza o zderzeniu cywilizacji staje się obecnie z jakże brutalną rzeczywistością… I ma to miejsce właśnie w Arcachu. Anno Domini 2020!
Świat, społeczność międzynarodowa – głucha, zaślepiona, zwodzona i zastraszana od dziesięcioleci - nie chce uznać Arcachu. Nie chce uznać republiki jako niezależne, niepodległe państwo. Nie widzi też, że na oczach widzów globalnych stacji telewizyjnych mordowana jest cywilizacja chrześcijańska starożytnego narodu napadniętego przez sąsiedni Azerbejdżan, wspierany przez muzułmańskich przedstawicieli innych państw, w tym Turcji, która walczy nie tylko o ormiański Karabach, ale chce wyprzeć z tego regionu Rosję, stając się regionalnym mocarstwem z odtworzoną turecką przestrzenią Wielkiego Turanu. Nie chciał też widzieć świat tragedii Ormian, mordowanych w Turcji w latach 1915-1922. Turcy, przybyli w regiony Kaukazu ze stepów Azji centralnej dopiero w XI wieku, zniszczyli chrześcijańskie Bizancjum, nie pokonali jednak, z czym nie mogą się pogodzić chrześcijańskich Greków, Gruzinów i Ormian, którzy chociażby w XI wieku mieli za sobą już ponad tysiącletnią historię wzlotów i upadków swojej państwowości, ale przez cały czas od symbolicznego 301 roku, kiedy to przyjęli chrzest, są narodem chrześcijańskim
Bagrat Galstanian Biskup Tawuszu Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego zwrócił się do Polaków o uznanie państwowości Arcachu „Polscy Ormianie znają swoją historię, wiedzą do jakiego narodu należą i wierzę, że robią co tylko w ich mocy w tej sytuacji. Pozostałym Polakom chcę powiedzieć, że czas stanąć po stronie sprawiedliwości i uznać prawo ludzi, którzy powstali i oddają swoje młode życia walcząc o godne i wolne życie na tej ziemi. To nie jest tylko walka Ormian, to walka cywilizacji. Nadszedł czas dla ludzi dobrej woli takich jak Polacy by stanąć po stronie sprawiedliwości i uznać prawo do niepodległości i wolności ludzi Arcachu” .
Polska, w której granicach od przeszło 650 lat Ormianie znajdowali schronienie i godne warunki do bezpiecznego życia, przyczynili się do jej rozwoju, byli jej wierni aż po śmierć, niejednokrotnie walcząc w obronie jej granic – powinna popatrzeć na obecną wojnę o wolność Arcachu, poprzez pryzmat naszej trudnej, krwawej historii i zmagań o wolną, sprawiedliwą rzeczywistość bez podporządkowania Niemcom i Rosji. Powinna w sposób szczególny pochylić się nad losem dzieci i kobiet, obrońców wolności Arcachu i odrzucić poprawność polityczną, hipokryzję politycznych elit i dwoistość standardów w europejskiej przestrzeni, którą coraz mniej wypełniona jest tak samo rozumianą i stosowaną wolnością praw narodów i pojedynczych ludzi.
Aktualna wojna w Arcachu stałą się przestrogą dla międzynarodowej społeczności życzącej przecież od dawna w epoce równowagi strachu przed obojętnością, brakiem zdecydowanych reakcji i potępienia działań militarnych…
Podwójne standardy dostrzegają polscy politycy związani z obecnym rządem, wskazującym niejednokrotnie na niebezpieczeństwo i odradzania tendencji zagarnięcia przestrzeni społecznej i kulturowej przez lewackie ugrupowania i organizacje, zagrażające i pragnące narzucić ludziom złudne i sprzeczne wartości wolnościowe i religijne. Polska jest dla nich zagrożeniem, bo broni wartości cywilizacyjnych i kulturowych związanych również z wiarą - stała się przedmurzem chrześcijaństwa. Takim przedmurzem chrześcijaństwa jest także od setek lat Armenia i Karabach. Ormianie są przekonani, że bronią nie tylko swojego narodu, ale stają murem przed ekspansją turecką i islamu. Premier Armenii Nikol Paszinian w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Bild” powiedział, że Górski Karabach i Armenia „dzisiaj znajdują się na froncie cywilizacji i jeśli społeczność światowa nie zareaguje właściwie na ten fakt, to przyjdzie jej poczekać na Turcję pod Wiedniem” . Jest to poważna przestroga i Polacy właściwie powinni ją zrozumieć.
W europejskiej przestrzeni cywilizacyjnej należy zewrzeć szyki, zwłaszcza w obecnej trudnej sytuacji światowej pandemii i ustawicznego napływu islamskich imigrantów i bojowników wspierających żołnierzy Azerbejdżanu, pozostającego w kręgu cywilizacji islamskiej i tureckiej panturańskiej idei zmierzającej do opanowania i wyparcia chrześcijan z zajmowanych od wieków terenów. Turcja nie tylko buduje meczety, ale dąży do likwidacji chrześcijaństwa w Europie, w której zaczynają być głoszone i tolerowane idee euro-islamu. jednak nie jest to zeuropeizowana jego wersja. „Islam może być zeuropeizowany tylko wtedy, gdy odrzucone zostaną salafickie koncepcje, jak choćby szari’at i dżihad, jak również wizja islamizacji poprzez dawa i hidżrę. Na określenie euro-islam zasługuje jedynie taki islam, który stoi w zgodzie z podstawowymi cechami kulturowej nowoczesności (demokracją, prawami człowieka, społeczeństwem obywatelskim, pluralizmem)” .
Ormianie rozsiani po całym świecie wracają do ojczyzny, aby walczyć w obronie ziemi zamieszkiwanej przez ich braci. Może się okazać, że ormiańscy posiadacze paszportu z dumnym polskim orłem znajdą się na linii frontu w szeregach armii obrony Arcachu. Jak wtedy zareagują władze, które dobrze znają dzieje zmagań naszego narodu o wolność, państwową niepodległość i bezpieczeństwo. Wiedzą też dobrze, jak często sprawa polska – podobnie też jak i kwestia ormiańska były zdradzane przez układających się polityków w myśl politycznej poprawności, aktualnych korzyści, którym wale nie przeszkadza stosowanie podwójnych standardów w ocenie i traktowaniu narodów, a nawet władz demokratycznie wybranych przez mieszkańców uznawanych państw.
Prof. Grzegorza Kucharczyka, który jak mało kto w Polsce poznał i opisał makabryczne działania w tureckim państwie na początku XX wieku prowadzone przeciwko chrześcijańskiemu narodowi , ukazał jak przebiegała zbrodnia Ormianobójstwa w Turcji, wypełniającego według niego „wszystkie znamiona ludobójstwa, nie ma powszechnej zgody społeczności międzynarodowej w tej sprawie. Szczególnie skutecznie działa tu rząd turecki, dla którego negacja ludobójstwa stała się jednym z filarów polityki historycznej” . Posiłkując się stwierdzeniem prof. Grzegorza Kucharczyka o „rewitalizacji”, należy stwierdzić, że istnieje - konieczność „rewitalizacji” nie tylko polskiego spojrzenia na Niemcy, ale staje się pilna potrzeba dokonania „rewitalizacji” ocen historii i niebezpiecznego stanu obecnego panującego na Kaukazie Południowym. Za „rewitalizacją’ spojrzenia na zagadnienia regionalnego bezpieczeństwa na Kaukazie Południowym powinna także pójść odważne, bezkompromisowe uznanie Arcachu jako samodzielnego państwa, politycznego podmiotu międzynarodowego.
Przywódcy wielu państw w ramach moralnego oczyszczenia, zaniedbań, a w niektórych przypadkach i zdrad, jakie były udziałem ich państw, stoją przed szansą naprawy stanowisk i uratowania ludności ormiańskiej Arcachu przez zagładą - jest nią uznanie państwowości Republiki Arcachu. Będzie to jedyny rozsądny krok i decyzja, jaki od polityków państw może wymagać międzynarodowa społeczność.
Coraz częściej pojawiają się głosy nie tylko uczonych, badaczy i ekspertów prawa i stosunków międzynarodowych, nawołujące do polityków o szybkie i zdecydowane podjęcie tej decyzji. Nie tak dawno Alfred-Maurice de Zayas amerykański prawnik, pisarz, historyk, ekspert w dziedzinie praw człowieka i prawa międzynarodowego, pierwszy niezależny ekspert ONZ (2012-2018) powiedział, że tragedia Górskiego Karabachu ma tylko jedno rozwiązanie: międzynarodowe uznanie niepodległości Arcachu - takie samo jak międzynarodowe uznanie Słowenii, Chorwacji, Bośni, Kosowa ,– wszak mieszkańcy Górskiego Karabachu w referendum przeprowadzonym w grudniu 1991 roku ogłosili niepodległość swojej republiki i ta deklaracja jest zgodna ze współczesnym prawem międzynarodowym . Społeczność międzynarodowa naprawdę ponosi odpowiedzialność za Arcach, gdyż sam konflikt nie został spowodowany prawem Arcachu do samostanowienia, ale jego niesprawiedliwą odmową uznania go jako państwa.