Armenia nie zgodzi się, by Górski Karabach pozostał częścią Azerbejdżanu – mówi „Rz“ Artur Bagdasarian, sekretarz armeńskiej Rady Bezpieczeństwa Artur Bagdasarian
Rz: Spór o Górski Karabach Armenia i Azerbejdżan toczą od kilkunastu lat. W październiku prezydenci obu krajów, Serż Sarkisjan i Ilham Alijew, w obecności Dmitrija Miedwiediewa podpisali deklarację w sprawie uregulowania konfliktu. Jest szansa na porozumienie?
Artur Bagdasarian: Chcemy, by konkretne ustalenia zapadły w grudniu podczas szczytu OBWE w Astanie. Dla Armenii kluczowe są trzy kwestie: niepodległość Górskiego Karabachu, bezpośrednia łączność jego władz z Erewanem, bezpieczeństwo mieszkających tam Ormian. Chcemy pokojowego rozwiązania konfliktu. Agresywna retoryka i pogróżki Baku są dla nas nie do przyjęcia. Cieszymy się, że Polska podziela w tej sprawie nasze stanowisko. Konflikt wokół Górskiego Karabachu pomaga rozwiązać mińska grupa OBWE z udziałem Rosji, Francji i Stanów Zjednoczonych.
Rz: Armeńska prasa pisała, że Erewan może się zgodzić na to, by Górski Karabach de iure pozostał częścią Azerbejdżanu, gdyby zostały spełnione takie warunki, jak np. utrzymanie armii Górskiego Karabachu oraz tamtejszego MSZ.
AB: Armenia nie zgodzi się, by Górski Karabach pozostawał częścią Azerbejdżanu.więcej